LUSH | Let The Good Times Roll
7/02/2014
Będąc w UK miałam plan wejść do LUSH. To już kolejne i raczej ostatnie moje podejście do tej firmy. Dlaczego? Nie jest fanem kosmetyków krótkoterminowych. Proszę mnie tu nie linczować, ale kupując chociażby ten czyścik do twarzy z datą przydatności (świeżości) 1 miesiąc - w dniu zakupu już tylko 2 tygodnie - chciałabym móc go wykorzystać do cna.
Płacąc za kosmetyk ok. 35 zł chciałabym mieć możliwość wykończenia go. Oczywiście cieszy fakt, że naturalny, ręcznie robiony, nie testowany na zwierzakach... Świetny marketing. Ale 2 tygodnie to za mało czasu, aby wykorzystać 100g produktu.
Przechodząc do zakupów w LUSH postawiłam na 2 produkty, czyścik oraz maskę z mielonych migdałów, ale o niej kiedy indziej....
Czyścik Let The Good Times Roll to nic innego jak peeling do twarzy. Bardzo podoba mi się jego nazwa.
Peeling jest w formie pasty, bardzo drobno zmielonej, ostre drobiny ładnie ścierają naskórek. Pięknie pachnie. Jest dla mojej wrażliwej cery jednak trochę za ostry, więc stosowałam go jedynie raz dziennie - rano.
Jak się go stosuje?
Moczymy dłonie, nakładamy trochę produktu na palce, rozcieramy i masujemy twarz. Zmywamy.
Jak działa?
Fajnie. Oczyszcza i odświeża twarz i to go obroniło. Zdziwiło mnie, że jest aż tak ostry, bo jednak takie produkty nie są wskazane do cery wrażliwej i naczynkowej. Dlatego zła byłam na panią, że mimo wszystkich informacji na temat mojej cery mi go zarekomendowała i zapewniła, że będzie ok. Po oczyszczenia skóra była lekko zaczerwieniona. Zauważyłam ładne rozświetlenie skóry. Była świeża i promienna.
Na całkiem fajnym, praktycznym przede wszystkim opakowaniu, znajdziemy wszystkie przydatne informacje. Mamy też naklejkę, kto zrobił dla nas ten kosmetyk i do kiedy jest ważny.
Super prosty i naturalny skład. Lubię, kiedy rozumiem etykietę, a każdy składnik kosmetyku jest dla mnie oczywisty :) Jest jedno 'ale': po cholerę w nim uprażony popcorn?!? Przecież nie natrę nim sobie buzi brrr. Oświećcie mnie, bo może ma jakieś super wartości odżywcze... W każdym bądź razie wszystkie duże kawałki (bo były w całości) powędrowały do śmieci.
Podsumowując, nie mam ochoty na więcej, no mówcie co chcecie, ale jestem zawiedziona po raz kolejny lushem. Może inaczej by było, gdybym miała go w PL. Zadowolona byłam z ich szamponów, ale produkty świeże kupię tylko wtedy, kiedy będą zrobione w dniu, kiedy je kupuję.
Pamiętajcie, aby zachować puste opakowania, 5 sztuk upoważnia Was do odbioru jednej świeżej maseczki.
Miłego dnia!
36 komentarze
Bardzo chciałabym wypróbować jakiś kosmetyk Lush :) Szkoda, że nie są dostępne w Polsce.
OdpowiedzUsuńszkoda, ja po kilku próbach uznałam, że jest w PL tyle fajnych firm, które mają warte uwagi kosmetyki naturalne, że szkoda zachodu ze ściąganiem lub kupowaniem Lusha za granicą
UsuńPrzede wszystkim największe zdziwienie wywołało u mnie to że używałaś go " tylko rano " jak to TYLKO ? Codziennie używać peelingu ? Kochana dobrze że nie zrobiłaś sobie tym krzywdy, przecież codzienne zdzieranie naskórka nie sprzyja. A już na pewno nie przy skórze wrażliwej i naczyniowej :o
OdpowiedzUsuńSpokojnie. Używałam, ponieważ na noc stosuję ciężką, odżywczą pielęgnację, m.in. olejki i muszę je dobrze zmyć. Nie wykonywałam peelingu dosłownie, myłam nim twarz, ścierając mocniej brodę i okolice nosa :D
UsuńU mnie ten czyscik sie sprawdził był genialny wprost ;) jeden z najlepszych
OdpowiedzUsuńa jaką masz cerę? I powiedz szczerze, czy nie znalazłaś żadnego zamiennika w PL? Bo nie uwierzę :)
UsuńPopcorn? No nie powiem, dziwna sprawa :) Szkoda, że mają taki krótki termin, bo i nazwa fajna, i sam produkt wygląda ciekawie. Ale chyba nie dałabym rady zużyć go w miesiąc.
OdpowiedzUsuńmoże dali do zjedzenia :D coś dla ciała i urody hahaha
UsuńStrasznei chciałabym kiedys wypróbować kosmetyki Lusha, szkoda, że w PL nie mają sklepu :(
OdpowiedzUsuńno ja tego fenomenu nie rozumiem :)
Usuńja go uwielbialam <3 fajnie sie sprawdzał na tlustych partiach :D Dziwnie ze ci polecili twojej wrażliwej cerze, bo mi wlaśnie go polecili na tlustą cerę;)
OdpowiedzUsuńAle ogolnie lushem az tak zachwycona nie jestem, procz tych swieżych czyscików i swieżych maseczke mnie nic innego nie zadowolilo od nich ;)
Kurcze, a tak apropos- stary ci produkt sprzedali (chyba ze w tym roku cos zmieniono)- ja w zeszłym jak kupowalam to mialam prawie 3 miesiace waznosci
Usuńwiesz co, zastanawia mnie to, kupiłam go w samym centrum Londynu i jak wróciłam do PL to mnie zastanawiało co taki krótki termin. Po 3 tyg. już nie pachniała za ładnie niestety...
UsuńNie znam dobrze, w sumie wcale nie znam tej firmy. Miałam jedynie szampon w kostce (całkiem dobrze go wspominam), anielski czyścik do twarzy (wielkie rozczarowanie i wysyp na twarzy) i peeling do ust o zapachu gumy balonowej (świetny gadżet, niestety zdrowy rozsądek mówi zdecydowane nie kolejnemu zakupowi). Także ja już sobie zakupy tam odpuściłam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
ja robiłam już kilka prób i szału nie ma :) Mam wrażenie, że szał jest ze względu na dostępność w PL, to co niedostępne jest bardziej pożądane...
UsuńJa uwielbiam Lusha, a LTGTR jest moim faworytem. Czyściki mają3 m-ce ważności maseczki mają m-c :)
OdpowiedzUsuńno widzisz, miłości z lushem u mnie nie będzie, chyba, że przybędzie do Polski ;)
UsuńNic nie miałam z tego ale wygląda jak lody ;D
OdpowiedzUsuńo nie nie, jak hummus bardziej hahaha :D
UsuńNie taki Lush fajny jak go malują, widzę. Przynajmniej nie do końca :)
OdpowiedzUsuńdla mnie na pewno, ale też nie jestem fanką intensywnych zapachów, które w Lushu wyjątkowo mnie męczą...
UsuńJa nie miałam okazji uzywać niczego z Lusha, więc nie mam na ich temat opinii. Ale ciekawią mnie ich kosmetyki jednak :)
OdpowiedzUsuńno widzisz, taka już nasza natura, że sięgniemy z chęcią po produkt niedostępny w PL...i nie uważam, aby to było złe ;)
UsuńNie znam zupełnie tej firmy
OdpowiedzUsuńnie dziwne, nie jest ona w PL...
UsuńKurcze, ja kiedy kupowałam czyścik to trafił mi się taki, który był ważny przez 3 miesiące dlatego też udało mi się go do samego końca zużyć. Co prawda tego konkretnego nie miałam, ale Angels On Bare Skin bardzo przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńja próbowałam jedynie tego i wolę wybierać produktu na miejscu, nie mam odwagi kupować nic online :)
UsuńLubię ten czyścik. Na szczęście mam LUSHa pod nosem i mogę kupić świezy produkt, który spokojnie zużyję w dacie ważności.
OdpowiedzUsuńno szczęściara jesteś :)
UsuńMasz duzo racji piszac o tej gorszej stronie Lusha..mialam kilka kosmetykow..najbardziej polubilam kule i inne smakolyki do kapieli i jagodowa maske :-) czesc jej zamrozilam bo faktycznie termin waznosci krociutki..to irytujace :-)
OdpowiedzUsuńNiemniej nie mozna im odmowic stylistyki opakowan i kreatywnosci w tworzeniu nazw..ja jeszcze dodatkowo lubie ogladac kto dany kosmetyk zrobil :-)
Usuńno tak, ale po co mam kombinować z zamrażaniem, zastanawianiem się, czy zdążę zużyć... szkoda by było. Opakowania i filozofia świetne, ale myślę, że u nas w PL też już mamy dostęp do naszych rodzimych marek z naturalnymi produktami :)
Usuńto teraz pytanie - dodał się w ogóle moj komentarz? O matko!
OdpowiedzUsuńhehehe, odpowiedź, nie wiem, coś się dodało ;)
Usuńracja, zawsze można znaleźć jakiś odpowiednik dostępny dla nas w polsce ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się! :)
Usuń