Rozświetlający eliksir od Sensilis

Zdradzę Wam dziś moje kolejne uzależnienie, podobno związane z wiekiem, znaczy starzeniem się. Wtedy to, podobno, znów to podkreślę, sięgamy po więcej produktów rozświetlających.

W takim razie chyba od dawna się starzeję :) Nie żartuję. Od kiedy pamiętam, to znaczy od kiedy z rozwagą i wprawą stosuję kosmetyki do makijażu uwielbiam świecidełka. Nie zmienia się to z wiekiem, wciąż mam parcie na błysk! Niezmiennie od lat. Jedyne co się zmieniło, przerzuciłam się na matowe cienie do powiek, dużo lepiej czuję się w takim makijażu.

Baza, którą za chwilę Wam pokażę to jest złotko wśród moich kosmetyków, perełka, która jest moim lekarstwem na całe zło, to znaczy zmęczenie, niewyspanie i brak pamięci - aby nałożyć wieczorem maseczkę z vit. C zanim zaaplikuję krem. Coś za coś.

Więc kiedy budzę się rano zmęczona, niewyspana i czeka mnie dzień pełen wyzwań sięgam po bazę od Sensilis. Matko! Jak ja ją uwielbiam. To najpiękniejszy GLOW jaki kiedykolwiek widziałyście.

Jak ją stosuję? Dodaję codziennie do podkładu, mała kropla zmieszana z podkładem odwala kawał dobrej roboty. Drugi sposób to aplikacja na wybrane miejsca, jak kości policzkowe, nos, czy też dekolt.

Wystarczy odrobina dodana do podkładu i świat wydaje się piękniejszy. No dobra świat jest dalej zły, ludzie mają złe nastawienie - ale moja cera to już inna bajka. Psychoanalizę zostawimy sobie na inny czas.

W jego składzie znajdziecie m.in. pyłek diamentowy, który nie tylko daje efekt rozświetlenia, ale też eliminuje niedoskonałości skórne, a także działa przeciwstarzeniowo.

Na potwierdzenie powiem Wam tylko, że wielokrotnie byłam pytana o to co mam na buzi. Efekt jest zauważalny i nienachalny. Dodaje skórze zdrowego wyglądu i lekkiego glow - daje odświeżenie i rozświetlenie. Cudo! Widzicie to? Wy też lubicie blink blink?