Mój codzienny fetysz.
8/27/2015
Fetysz. Lubię to słowo, bo idealnie oddaje moją miłość do róży do policzków. Zdecydowanie uwielbiam się w nie 'przebierać'. Niezmiennie od lat. Po za tym wszystko co nieprzyzwoite i niedozwolone jest bardziej pożądane. W Afryce Zachodniej fetyszem określało się magiczne przedmioty. Oba te znaczenia idealnie wpisują się w określenie dzisiejszego bohatera tego wpisu.
Afterglow od Urban Decay to róż do policzków, którego zadaniem jest utrzymanie się w niezmiennej formie do 8h. To świetny
sposób na stworzenie naturalnego, promiennego efektu. Wystarczy kilka muśnięć, aby nasza skóra rozbłysnęła subtelnie seksownym
blaskiem. A jak ma być seksownie to wchodzę w to!
Największą zaleta produktu jest jego trwałość. Z tym się zgadzam. Bite 8h nie schodzi z mojego lica. Upał, nie upał, makijaż musi być i właśnie to Afterglow w kolorze Fetish towarzyszył mi podczas ostatnich gorących tygodni lata. Kolor Fetish jest doskonały na co dzień. Jest czymś pomiędzy różem i brązerem, stosuję więc go samodzielnie. Bardzo go polubiłam, ponieważ jest idealnym kolorem do mojej karnacji. Pasuje do każdego codziennego makijażu, jest dość bezpieczny.
Największą zaleta produktu jest jego trwałość. Z tym się zgadzam. Bite 8h nie schodzi z mojego lica. Upał, nie upał, makijaż musi być i właśnie to Afterglow w kolorze Fetish towarzyszył mi podczas ostatnich gorących tygodni lata. Kolor Fetish jest doskonały na co dzień. Jest czymś pomiędzy różem i brązerem, stosuję więc go samodzielnie. Bardzo go polubiłam, ponieważ jest idealnym kolorem do mojej karnacji. Pasuje do każdego codziennego makijażu, jest dość bezpieczny.
Określana przez producenta półtransparentna formuła nieco utrudnia jego aplikację. Trzeba się nieźle namachać, aby nałożyć produkt w odpowiedniej ilości. Musimy dokładać go sukcesywnie, blendować i dokładać. To jest dobra wiadomość dla osób, które zaczynają swoją przygodę z makijażem, bo efekt można stopniować i nie zrobimy nim sobie krzywdy. Mam jedno zastrzeżenie, trzeba go dobrze rozblendować, bo może tworzyć plamy. Idealnym sposobem aplikacji jest nakładanie, rozcieranie, nakładanie i tak aż uzyskamy pożądany efekt. Ale warto!
Daje piękne satynowe wykończenie, więc mogę nazwać go nawet swoim ideałem, bo spełnia sporo z istotnych dla mnie warunków. Nie marze się i nie ściera w ciągu dnia, przetrwał na prawdę ekstremalne warunki. Ma świetny kolor i wydaje się być bardzo wydajny.
Na zdjęciach poniżej róż widzicie w akcji bez brązera oraz rozświetlacza, których używam na co dzień. Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii o efekcie końcowym.
W najbliższym czasie zobaczycie z tej serii bardziej odważny kolor, równie udany w kolorze Obsessed. I choć jego kolor znacznie odbiega od tej wersji kolorystycznej czuję się w nim tak samo dobrze. Róże kupicie w Sephorze, która jest wyłącznym dystrybutorem marki Urban Decay w Polsce.
20 komentarze
Chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńsporo kolorów Afterglow i na pewno znajdziesz swój :)
Usuńbardzo ładny kolor, ślicznie wygląda na cerze, pasuje Ci :-)
OdpowiedzUsuńwg mnie to bardzo uniwersalny kolor dla wielu typów :)
UsuńTez jestem rozoholiczka, to juz nalog :(
OdpowiedzUsuńpiąteczka! XD
UsuńW opakowaniu nie zachwyca, ale na skórze prezentuje się bosko <3
OdpowiedzUsuńtak, to prawda :)
UsuńJa nie używam za często róży, jestem zwolenniczką bronzerów. Choć muszę przyznać, że Tobie róż bardzo pasuje :-)
OdpowiedzUsuńu mnie to kosmetyk nr 1
UsuńNa buzi łądny ale w opakowaniu wygląda bardzo fioletowo ;)
OdpowiedzUsuńnieee, mało w nim fioletu ;)
UsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuń<3
Usuńuwielbiam róże :) najbardziej jednak takie brzoskwinki, choć ten na skórze niczego sobie
OdpowiedzUsuńbrzoskwiniowych używam najmniej :) ale oczywiście mam je w swojej kolekcji :)
UsuńBardzo do twarzy Ci w tym odcieniu, ja oszalałam na punkcie róży dosłownie je kolekcjonuję :D
OdpowiedzUsuńWitam w klubie, Marta! Nareszcie :)
UsuńJa bardziej wolę bronzer, lecz ten róż jest przepiękny! :)
OdpowiedzUsuńten odcień to połączenie różu i brązera dla mnie ;)
Usuń