Peter Thomas Roth | Rose Stem Cell Bio-Repair Gel Mask. Żelowa maseczka na bazie róży.
9/06/2016
Multimasking idzie mi świetnie. Regularnie korzystam z ich dobroci. Wróciłam do regularnego stosowania ukochanej maski Shiseido i stosuję ją codziennie na noc. Dodatkowo, w zasadzie codziennie znajdują czas i zarzucam coś na twarz. Potrafię wstać 1h wcześniej, aby zacząć dobrze dzień. Sprawia mi to dużo radochy, a moja skóra jest bardzo zadowolona. Dziś ponownie róża. O kosmetykach różanych pisałam Wam niedawno. Dziś znowu ona! Bohaterka ulubionej w ostatnim czasie maski, którą stosuję zawsze po masce oczyszczającej, gdyż koi moją skórę najlepiej.
Żelowa maseczka na bazie róży to jedna z masek od Peter Thomas Roth. Znana i ceniona na całym świecie marka miała swoją premierę wiosną br. w Perfumeriach Sephora. Maseczka bio-regenerująca zawiera komórki macierzyste róży. Najnowsza biotechnologia roślinna umożliwia wyizolowanie i perfekcyjne odtworzenie pięciu regenerujących komórek macierzystych róży (róża commiphora, róża pustyni, róża damasceńska, róża blada, róża biała), cztery odżywcze ekstrakty z róży (róża damascena bifera, dzika róża, nasiona róży piżmowej, woda różana). Wspomaga redukcję głębokich i płytkich zmarszczek, regeneruje, odmładza, nawilża, rozjaśnia, ujędrnia i napina skórę.
Przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry. Możemy jej używać na dwa sposoby, na zimno, po uprzednim schłodzeniu w lodówce oraz klasycznie. Wersja z chłodzeniem jest super! Można ją zostawić na 15 -10 minut lub zostawić na całą noc, jak maski azjatyckie. Kiedy moja skóra domaga się uwagi i regeneracji robię sobie rytuał na noc przez tydzień. Zimną maskę nakładam na twarz i po kilkuminutowym masażu zostawiam na noc. Rano skóra jest ukojona i nawilżona. Zdecydowanie wypoczęta. Jest to jedyna z niewielu masek, która wyraźnie niweluje rumień i opuchliznę, ale pod warunkiem, że aplikuję ją prosto z lodówki. Efekt jest szybki i znacznie ułatwia mi życie w ostatnim czasie.
Uwielbiam konsystencję tej maski. Jest to produkt w formie zwartej żelowej konsystencji, która jest bardzo komfortowa. Nie spływa i pięknie się wchłania. Wystarczy odrobina na pokrycie całej twarzy i szyi. Zazwyczaj nakładam pierwszą warstwę i wykonuję masaż, dokładam i zostawiam do wchłonięcia. Bajka! Pachnie oczywiście różami, co za niespodzianka :), ale zapach jest delikatny i bardzo kojący.
Maski Peter Thomas Roth kupicie w Sephora.pl. A może polecicie mi inne maski, których Wy używacie i jesteście z nich zadowolone. Może bankietowe?
26 komentarze
Lubię te maski :) najmniej odpowiada mi wersja zielona, chyba przez zapach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♡
wersja zielona z ogórkiem. Osobiście nie przepadam za zapachem ogórka w kosmetykach i perfumach :) Piątka!
UsuńPierwszy raz widzę tą maseczkę :) Nie ma u mnie Sephory,więc nie mam jak isc pomacac :D Za zapachem róży w kosmetykach nie przepadam,wiec nie wiem czy by mi podpasowala :))
OdpowiedzUsuńale ten zapach róży jest niezwykły. Działanie dodatkowo cudowne, sięgam po różę ze względu na jej działanie, zapach to miły dodatek :)
UsuńRóża mmmm.... ostatnio bardzo lubię ten składnik w kosmetykach i jej zapach:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam maskę z glinki białej i cytrynową algową z Bielendy. Ale ja mieszaniec, więc pewnie nie do końca Twe klimaty.
o to by Ci się spodobała ta maseczka. po Bielendę swego czasu dość często sięgałam :) Właśnie po maski algowe najczęściej, ale okazało się, że w tych algach więcej talku ;) i się zraziłam :/
UsuńKiedyś różany zapach w kosmetykach bardzo mi przeszkadzał, a teraz bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńProsto z lodówki i na buzię o tak ;D kusi mnie zielona wersja ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie. daje super komfort <3 wersja zielona z ogórkiem, nie dla mnie :D
UsuńKupiłam na spróbowanie 3 mini maseczki Peter i jestem nimi oczarowana! Dodatkowo udało mi się dorwać ostatnio na promocji duże opakowanie maski ogórkowej <3 Co do innych maseczek to polecam Estee Lauder Revitalizing Supreme, działa cuda!
OdpowiedzUsuńnie kuś! Maseczki to ostatnio mój najczęstszy zakup ;)
Usuńmam bardzo podobną ze Skin79, różni się tylko kolorem, ja mam bardzo intensywnie różową, o zapachu róży :-)
OdpowiedzUsuńno to lubiłabym! :D
UsuńOstatnio u mnie zapach róży gości coraz częściej ;) Maseczka wygląda świetnie, przyciąga wzrok ;) Taki patent z zimną maseczką to super sprawa.
OdpowiedzUsuńżelowe maseczki można spokojnie przechowywać w lodówce. W upały sprawdza się ta metoda super! :)
UsuńRazem z Sephora Boxem dostałam wersję zieloną, której jeszcze nie używałam, ale po twojej opinii jestem bardzo ciekawa jak zadziała u mnie. Niestety, ale recenzje bywają naprawdę różne, więc jest 50% szans, że mi akurat przypadnie do gustu i oby tak się stało! :)
OdpowiedzUsuńmusisz spróbować, u mnie różana idealna, bo wpisuje się w potrzeby mojej cery :)
UsuńOooo ... kusisz tą maseczką :)Mnie ta żelowa konsystencja pociąga :)
OdpowiedzUsuńja do tej pory sięgałam najczęściej po kremowe, ale żelowa latem okazała się najlepsza :)
UsuńNie znam tych masek, ale ta żelowa konsystencja wyglada niezle ;-)
OdpowiedzUsuńfajna konsystencja, zbita i nie ścieka z twarzy po aplikacji :)
UsuńNie znam tej maski, ale...wszystko co różane uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńpiątka Kinga :)
UsuńA ja myślę nad dyniową, bo rzekomo jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem dyni, ale maski PTR są podobno wszystkie genialne! :)
UsuńStrasznie mnie ciekawią te maseczki, ciągle hamuje mnie cena...
OdpowiedzUsuń