Kiehl's. Midnight Recovery Cleansing Oil
3/03/2017
Czy u Was wiosna to także czas zmian w pielęgnacji skóry? Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale tak się składa, że wykańczam aktualnie zimową pielęgnację i coraz częściej sięgam po zupełnie nowe produkty w mojej kosmetyczce. Torba z denkiem pęcznieje z dnia na dzień, sumiennie wykańczam zapasy. Jedyne kosmetyki, z których nie zrezygnuję w związku ze zmianą pory roku (tak, wiosna już u mnie) to maski do twarzy - te w płachcie zużywam najczęściej oraz olejek do demakijażu.
Nowość od Kiehl’s miałam przyjemność testować od jesieni zeszłego roku, zanim weszła na nasz rodzimy rynek. Od jakiegoś już czasu korzystałam z dobrodziejstw kosmetyków z rodziny Midnight Recovery (olejek na noc i krem pod oczy). Olejek do demakijażu okazał się zdecydowanie najlepszym z kosmetyków z całej trójki.
Midnight Recovery Cleansing Oil to niezwykle aromatyczny olejek do twarzy, który ma lekką i przyjemną konsystencję. Bardzo skutecznie rozpuszcza makijaż i usuwa zanieczyszczenia po całym dniu. Jest to olejek, który po dodaniu wody zamienia się w delikatne mleczko, dzięki czemu zmywa się go dużo łatwiej, niż inne oleje oczyszczające. Pozostawia na skórze delikatny filtr, który ja zawsze, w przypadku każdego olejku, zmywam dodatkowo pianką lub żelem i szczotką Foreo.
To czego zdecydowanie nie można mu odmówić to zapach, pachnie, jak wszystkie kosmetyki z linii Midnight Recovery - intensywnie, lawendowo. Nie jest to jednak zapach, który mi przeszkadza. Formuła bogata w olejki roślinne, m.in. skwalen pozostawia skórę ukojoną i nawilżoną, nie ma mowy o przesuszeniu, czy ściągnięciu skóry. Skwalen jest lipidem pochodzenia roślinnego o strukturze odpowiadającej lipidom, które występują w naszej skórze.
Nie zawiera mydła, siarczanów oraz olejów mineralnych. Nie działa komedogennie, nie zapycha skóry.
14 komentarze
Kusisz mnie tym Kiehl'sem :) Jeszcze nic nie miałam, ale właśnie seria Midnight Recovery najbardziej mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńspróbuj więc od klasyków - ich bestsellery są warte uwagi :)
UsuńUwielbiam olejki do demakijażu! Znasz może ten nowy z Origins?
OdpowiedzUsuńjeszcze nie ;) zużywam olejek około 6 miesięcy :D
UsuńMiałam do czynienia dopiero z dwoma olejkami do demakijażu - Vichy i Resibo ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, Resibo dla mnie okazał się za smalcowaty, bleh. A Vichy z założenia to nie moja bajka... ;)
UsuńKocham linię Midnight Recovery! Nie miałam pojęcia, że w jej skład wchodzi olejek do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńbo to nowość! Serdecznie polecam, bo olej okazał się najlepszy z całej linii, więc pokochasz go na 100% :)
UsuńO myślałam, że z tej serii jest tylko serum.
OdpowiedzUsuńjest również krem i olejek :)
UsuńStrasznie mnie kusi ten olejek! Chyba się na niego skuszę!
OdpowiedzUsuńdaj znać, czy Ci służy, dla mnie to faworyt linii Midnight Recovery :)
UsuńCała ta seria robi furorę w necie ! I chyba spowoduje to fakt,iż pójdę i kupie :D :)
OdpowiedzUsuńkup! a jakże!
Usuń